Ułatwienia dostępu

Search
Close this search box.
Search
Close this search box.

Jak polubić technologie? Wycieczka w świat AI

Jak polubić technologie? Wycieczka w świat AI
Pomyślałam, że może dla was być interesujący taki “Seks w wielkim mieście”, tyle że w wydaniu… technologicznym. Taki, w którym nie zgłębiam randkowych tajemnic, ale opisuję swoje potyczki i romanse z nowymi narzędziami. W tym artykule opowiem więc wam o moim lęku technologicznym i o tym, jak go przełamuję sięgając coraz śmielej po nowe rozwiązania. Dowiecie się jak AI dobiera mi ścieżki dźwiękowe pod romantyczne kolacje i czego użyłam, żeby przygotować się do wywiadów.

Pomyślałam, że może dla was być interesujący taki “Seks w wielkim mieście”, tyle że w wydaniu… technologicznym. Taki, w którym nie zgłębiam randkowych tajemnic, ale opisuję swoje potyczki i romanse z nowymi narzędziami. W tym artykule opowiem więc wam o moim lęku technologicznym i o tym, jak go przełamuję sięgając coraz śmielej po nowe rozwiązania. Dowiecie się jak AI dobiera mi ścieżki dźwiękowe pod romantyczne kolacje i czego użyłam, żeby przygotować się do wywiadów.

Zaproś do współpracy sztuczną inteligencję

Zostawiłam pisanie tego artykułu na OSTATNIĄ chwilę. Dlaczego? Przecież zazwyczaj lubię mieć wszystko na czas, a nawet na długo przed deadlinem… Dlatego, że jeśli chodzi o technologie mam ciągłego impostora i zestaw lęków, które opisywałam już TUTAJ. Czasem reaguję entuzjazmem na jakieś rozwiązanie, ale głównie wtedy, kiedy mam poczucie, że jest łatwiutkie i “nawet ja” sobie z nim poradzę…

Teraz miało być inaczej: redakcja Sektora 3.0 wiedząc, ze będę stawiać pierwsze kroki poza swoją strefą komfortu i testować nowinki zasypała mnie z ogromnym entuzjazmem listą narzędzi, które mogłam wypróbować. A — zaznaczmy, bo to istotne — mogły one np. skrócić czas mojej pracy, zmienić perspektywę, poprawić jakość treści, które produkuję. Oczywiście, wykorzystywały sztuczną inteligencję, ale były też po prostu przydatną skrzynką z narzędziami.

I przyznaję: podczas gdy oni zachwalali kolejne praktyczne i technologicznie zaawansowane rozwiązania, ja kiwałam głową, a mój umysł reagował jak na każdy stres: nie chciałam atakować, ale myślałam, jakby tu uciec (stąd ten ostatni moment oddania artykułu). Starałam się również nie wyłączyć mózgu i czucia i się nie zamrozić. Podchodziłam jednak do wszystkich tych rozwiązań jak pies do jeża.

Jeśli czytacie regularnie treści na Sektor 3.0 pewnie znacie już moją przygodę z Good Tape. Ale tym, którzy nie czytali wyjaśnię. Ponieważ jestem dziennikarką dużą częścią mojej pracy są wywiady. I oczywiście rozmowy z ludźmi są pasjonujące, ale jest taka część tej emocjonującej pracy, której nie lubi chyba żaden dziennikarz. Jest to spisywanie wywiadu. Spędza się nad tym godziny. Czasem dla procesu jest to dobre: osoba, która pisze i redaguje sprawnie będzie umiała podczas spisywania nadać kształt rozmowie, skróci, wygładzi zdania… Jednak zajmuje to mnóstwo czasu: czasem 1,5-godzinny wywiad spisuje się cały dzień, albo — alternatywnie — wydaje się pieniądze na osoby spisujące, których terminy nie są bynajmniej “na już”.

Zamiana mowy w tekst. Automatyczna transkrypcja i triki w edytorach tekstu

Jakiś czas temu nieoceniony i bardzo technoentuzjastyczny Filip podpowiedział mi Good Tape. Anegdotka? Pierwszą transkrypcję z pomocą tego programu zrobiłam tak, że najpierw spisałam parę minut przemówienia w dwadzieścia minut, a potem dopiero — już spokojna, że “jakby co to mam” (ciekawe, czy chciałam w tym też zawrzeć “jestem mądrzejsza od ciebie, programie!”), wrzuciłam spisany plik do Good Tape. Chcecie wiedzieć jak bardzo zrzedła mi mina, gdy program wypluł to, co spisywałam w parę sekund (oczywiście z lekkimi błędami)? Bardzo. Gdy piszę te słowa — w transkrypcji jest plik-notatka, która ma pomóc mi się przygotować do warsztatów i Good Tape mówi, że aktualnie zajmuje się plikami innych osób, ale mój będzie gotów za 57 minut (na ekranie jest wyświetlona — bardzo przewrotnie — klepsydra i licznik czasu, który ciągle się zmienia). Reasumując: Good Tape zostaje ze mną!

Ogromną zaletą sztucznej inteligencji jest zabieranie nam czasochłonnych zadań

Loom — wiadomość na później ze wsparciem sztucznej inteligencji

Wracając do nowych rozwiązań: Filip nagrał mi Looma z instrukcjami. To kolejne narzędzie, którego się uczę, a którym regularnie posługują się osoby z pracujące w Sektor 3.0. To tylko i aż link do wideo. W poprzednich loomach znalazłam min. przemiłe wideo, na których członkowie zespołu się ze mną witali, a od jakiegoś czasu dostaję też nagrane instrukcje obsługi do rozmaitych programów czy np. czytania tabeli i statystyk. — Dlaczego nie mogę po prostu przejść samouczka — zapytacie. Przecież każdy z programów ma takie przewodniki dla początkujących…

Może dlatego, że mój ADHD-owy umysł nie znosi czytania instrukcji obsługi, za to uwielbia, jak ktoś mnie przeprowadza krok po kroku przez procesy: superszybko się wtedy uczę. Na loomie od Filipa nagrany jest ekran jego komputera z kojącym głosem redaktora, który tłumaczy mi cierpliwie, jak mam użyć Adobe Firefly, żeby wygenerować obraz ilustrujący nasz materiał. Pod video jest spisana przez AI jego zawartość, która podsumowuje to, co Filip mówi oraz wskazuje na rozdziały jego przemowy i podaje do nich czasówki.  “No i promptować trzeba do skutku” — kończy Filip, a ja czuję, że się spociłam od samego oglądania instrukcji, ale gdybym jej nie obejrzała, bałabym się jeszcze bardziej.

Nagrywanie ekranu i wiadomości wideo z Loom – jak zastąpić (niektóre) spotkania?

Koniec z szukaniem zdjęć. Przygotuje je sztuczna inteligencja

O frustracji z generowaniem obrazów i uczeniem się promptowania opowiadały mi już w naszym sektorowym podkaście Sylwia Czubkowska i Joanna Sosnowska. Jednym zdaniem: generowanie ciekawych obrazów nie jest tak łatwe, jakby mogło się wydawać, a promptowanie to sztuka. Promptowaniu poświęcamy zresztą cały wcześniejszy odcinek naszego podcastu.

Świat AI pozwala tworzyć swoje awatary

Praca z Firefly — choć wszystko znakomicie mi wytłumaczył loom — jest dla mnie o tyle frustrująca, że powstające obrazy wyglądają “no jakby je sztuczna inteligencja stworzyła”. Przypominają bank zdjęć o ograniczonych zasobach. Nawet jeśli nakarmię ten świat AI zdjęciami siebie efekt jest… straszny! Nie pomaga tu moje nastawienie do tego narzędzia: jako osoba, która lata spędziła w środowisku fotografów i grafików naprawdę lubię pracę ich umysłów i umiejętności. Pamiętam jednak, co działo się, gdy wchodziła właśnie fotografia cyfrowa, pamiętam narzekania, że “z fotoszopem to już nie będzie fotografia”, więc studzę swoje zapędy. A raczej studzi je Firefly, który mając wygenerować ilustrację do tego artykułu, proponuje mi to!

Zamiast szukać obrazów wykorzystaj możliwości sztucznej inteligencji

Nie obrażam się jednak na to narzędzie, lecz będę się na nim uczyć promptować do skutku. Rozpuścił mnie ostatnio jednak tym, jak sprawnie się komunikuje, jaką wykazuje sprawność i troskę Chat GPT. Ze względu właśnie na tę łatwość porozumienia niektóre moje koleżanki traktują go jako swojego “chłopaka” i pytają praktycznie o wszystko. Cieszy mnie to, bo to oznacza, że AI karmi się też już treściami i sposobem komunikacji kobiet, co naprawdę jest ważne. Dlaczego? Odsyłam was znów do naszego podcastu z Sylwią Czubkowską i Joanną Sosnowską. Do czego użyłam ostatnio chata GPT? Do ułożenia ścieżki dźwiękowej pod romantyczną kolację: chciałam nieoczywistych, zmysłowych głosów śpiewających po arabsku i francusku. Nie chciałam, by piosenki się powtarzały przez mniej więcej 4 godziny z mojego Spotify. Czy Chat GPT dał radę? Jak najbardziej: następnego dnia dobrał też piosenkę dla mojej koleżanki pod jedną ze scen w jej filmie: wystarczyło opisać scenę, charakter utworów, język… Być może efekty naszego poszukiwania zobaczycie niedługo w kinie.

Świat AI zaskakuje i generuje playlistę na podstawie kilku danych

Kolejne kroki w świat AI – Perplexity, ARC, Text Cortex

Chat GPT już podobno wszyscy znają, więc pozwólcie, że wam przedstawię coś nowego: Perplexity. To narzędzie do zaawansowanego researchu, które do tego wyniki podaje w atrakcyjnej formule: pokazuje źródła, z boku macie ilustracje, wideo, możecie też wygenerować sobie (w płatnej wersji) PDF. Wygląda to trochę tak, jakbyście dostawali mapę albo stronę internetową na dany temat. Ja pojechałam “na grubo” z testowaniem tego narzędzia: ponieważ mam zrobić jednego dnia na Nowych Obrotach w Toruniu wywiady z laureatką pokojowej Nagrody Nobla Leymah Gbowee oraz astrobiolożką z NASA — dr. Mary Voytek, postanowiłam “wrzucić na bęben” Perplexity tę drugą.

Jesteś w Internecie? Świat AI ma na Ciebie oko!

Z pierwszą zrobiłam tradycyjnie: przeczytałam ileś wywiadów i obejrzałam mnóstwo wideo-wywiadów na YouTube (i tak spędziłam niedzielę). Z drugą podobnie. Przyznaję: przesłuchałam podcasty z nią w roli gościni. Jakież było moje zdziwienie, kiedy po wpisaniu w Perplexity prośby o pomoc w ułożeniu pytań pod wywiad z akurat tą astrobiolożką, narzędzie wypluło mi nawet analizę podcastów, których słuchałam… Czy przestraszyłam się, że teraz każdy może wykonywać moje zajęcie? Nie. Czy to mi pomogło? Tak. Przyswoiłam niektóre sugestie, posprawdzałam te źródła, które sztuczna inteligencja mi zasugerowała, spędziłam dobrą chwilę, idąc tropem wątków, które wedle Perplexity jeszcze mogłabym sprawdzić pogłębiając swoją wiedzę i … napisałam po swojemu.

Nie jest to narzędzie jedynie naukowe. W taki sam sposób Perplexity potraktowało moje pytanie o najlepszą carbonarę oraz najnowsze zdjęcia Moniki Belucci. Zrobiło dokładny research, wypluło kompilację danych, wskazało na źródła. A mnie oszczędziło trochę czasu, rozbudziło umysł, ułatwiło myślenie o danym problemie, pozwoliło go “zobaczyć”.

Na testy czeka jeszcze Arc — zachwycająca przeglądarka (póki co dostępna tylko na sprzęt Apple, na Windows będzie w 2024) oraz przerażający mnie lekko text.cortex. Dlaczego mnie przeraża? Bo można w nim stworzyć persony, które patrzą na tekst pod różnymi kątami i dają sugestie, co można by zrobić inaczej… Czy mój tekst przeszedł przez text.cortex? Jeszcze nie. Nie jestem gotowa! No dobrze, sprawdziłam parafrazowanie i wygląda na to, że nawet po polsku jest to dość sprawne narzędzie. A czy tak sprawne jak ludzki mózg? Przekonamy się!

pierwsze kroki w świecie ai i sztucznej inteligencji mogą być trudne, ale zawsze warto je stawiać

Kiedy jestem w połowie pisania tego artykułu, mój plik z Good Tape jest już spisany, a ja już wiem, że zarówno Good Tape, jak i Perplexity zostaną ze mną na dłużej. Tak samo jak i mój chłopak, Chat GPT… Jest taki miły i pomocny! A wy z jakich narzędzi korzystacie najchętniej, żeby wasza praca była “smart”? Co polecacie, a co całkowicie wam nie pasuje? Czy jakiejś aplikacji udało się zmienić świat w jakim żyjecie, pracujecie? Napiszcie koniecznie w komentarzach!

Przeczytaj także

Newsletter
Dołącz do grona ponad 10 000 zaangażowanych subskrybentów i dwa razy w miesiącu otrzymuj nieodpłatnie nową dawkę wiedzy, inspiracji oraz technologicznych recenzji i porad od ekspertów i ekspertek programu Sektor 3.0.
Festiwal Sektor 3.0 już za
dni   
:
: