Ułatwienia dostępu

Search
Close this search box.
Search
Close this search box.

Technofobia i FOBO: jak poradzić sobie z lękiem przed technologiami?

Technofobia i FOBO: jak poradzić sobie z lękiem przed technologiami?
Czy jest w Tobie odrobina lęku przed tym, że technologie zawładną światem? Nie jesteś w tym odosobniony/a! Jak sobie poradzić z tym uczuciem – technofobią, a również o tym, że być może jest ono dobre, opowie Wam nowa osoba w naszym zespole – Aga Kozak.
Spis treści

Czy jest w Tobie odrobina lęku przed tym, że technologie zawładną światem? Nie jesteś w tym odosobniony/a! Jak sobie poradzić z tym uczuciem – technofobią, a również o tym, że być może jest ono dobre, opowie Wam nowa osoba w naszym zespole – Aga Kozak.

Pozwólcie, że się Wam przedstawię. Uwielbiam nowe rzeczy i kocham pracować – zwłaszcza w moim drugim zawodzie, coacha lub coachki – ze zmianą. Jestem śmiała, wręcz bezczelna, wyglądam na nieustraszoną, uwielbiam wyzwania. Jednocześnie… nowy telefon potrafię na dwa miesiące włożyć do szuflady i tak skutecznie go omijać, żeby nie trzeba go instalować, poznawać, przyzwyczajać się do niego. Podejrzewacie, że któreś z tych zdań nie jest prawdziwe, bo wyglądają, jakby się wykluczały? Niekoniecznie…

Opowiem Wam może jeszcze anegdotkę z zeszłego tygodnia: Filip Jędruch – nasz wspaniały redaktor, którego pewnie znacie, a jeśli nie znacie to koniecznie poznajcie – opowiedział mi, że istnieje aplikacja, która spisze za mnie wywiad. Otworzyłam jej www i … przez tydzień tak sobie otwarta była, dopóki nie miałam do spisania 5 minutowej notatki dźwiękowej. Wiec najpierw spisałam ją „tradycyjnie”, ze słuchu (czego NIENAWIDZĘ), a potem, z takim wyższościowym (i na maxa głupim) „no pokaż mi sztuczna inteligencjo, co tam potrafisz” – wrzuciłam ten plik do Good Tape i zaczęłam liczyć. Po 4 sekundach miałam wypluty plik. Czy zrobiłam face palm? Od razu.

Przeczytaj także: Aplikacje wykorzystujące AI. Łatwiejsza praca kreatywna

Czym jest technofobia?

Czy jestem technofobką? Nie do końca, choć przyznaję, że czasem doświadczam, kiedy myślę o rozwiązaniach zaawansowanych technologicznie (które potem zazwyczaj kocham…) takiej mieszanki paniki (pocą mi się dłonie, zaczynam szybciej oddychać, przyspiesza mi puls), chęci ucieczki i odwleczenia, obezwładniającego syndromu oszusta/tki (jeśli nie wiecie co to – zgooglujcie „impostor syndrome”): jestem przekonana, że na większość takich rozwiązań jestem za głupia (robiłam w końcu tylko doktorat w Nowym Jorku na NYU). Myślę, że ogromną rolę odgrywa też tu to, że jestem ponad czterdziestoletnią „dziewczyną”, a o dziewczynach, kiedy dorastałam było wiadomo, „że nie znają się na matematyce i gorzej sobie radzą ze sprzętem i techniką” – celowo daję tu cudzysłów, żebyście przypadkiem tego zdania nie wzięli na serio.

Czym jest technofobia? Od technofobki różni mnie chyba jedno: że próbuję. Technofobia – to irracjonalny strach przed techniką – nie tylko przed komputerami, ale i innymi urządzeniami elektronicznymi i rozwiązaniami technologicznymi (może to być nawet kasa bezobsługowa czy dron), w ostatnich latach i miesiącach – rozciągający się oczywiście na AI. Jej objawy – oprócz niechęci do użytkowania – mogą obejmować wspomnianą przeze mnie somatyzację: przyśpieszone bicie serca, czasem duszność i zawroty głowy, zwiększoną potliwość, panikę. To, co za tym idzie, taka osoba może lęk wyolbrzymiać, pielęgnować, zarażać nim: nie tylko sama zrezygnuje z ułatwiających życie i właściwie w codzienności „zaszytych” już rozwiązań, lecz może również produkować treści odzwierciedlające jej przekonania – na małą skalę w gronie rodziny i przyjaciół lub na większą (jeśli akurat wybiórczo oswoiła się już z mediami społecznościowymi to właśnie tam).

I faktycznie, należy podkreślić, że coraz bardziej rozpowszechniona sztuczna inteligencja nadaje technofobii zupełnie nowe oblicze… W radykalnej postaci technofobia może oznaczać przypisanie technice sprawowania kontroli nad ludzkim życiem. Technika – każda – będzie inwigilować, podsłuchiwać, śledzić… Ale o tym zaraz jeszcze wspomnę w być może zaskakującym kontekście.

O czym jest FOBO?

Na razie pozwólcie, że opowiem Wam jeszcze trochę o skrócie, którzy robi ostatnio coraz większą karierę i w kontekście tego tematu wydaje się być zasadny do przywołania. Pamiętacie może FOMO, czyli „fear of missing out” – lęk przed tym, że się coś przegapi? W życiu, ale też w mediach społecznościowych – kiedy tylko na chwilę ściągnie się wzrok z ekranu. Z FOMO „leczyła” niektórych pandemia – nie było, gdzie chodzić i co robić, więc niektórym „puściło”. No więc za FOMO kroczy właśnie FOBO i to na tyle śmiało, że zyskało już nawet nowe oblicze, nową „nakładkę” – że sobie tak pozwolę zagrać słowem. Najpierw skrót oznaczał „fear of better options” (czyli: „lęk przed lepszymi opcjami”) i oznaczał lęk przed podejmowaniem decyzji życiowych i o ile FOMO głównie kazało działać nadmiernie – zaliczając wszystko, FOBO prowadziło do paraliżu.

Jeśli bowiem nie wiemy, jaka decyzja – np. ważna, życiowa, dotycząca np. wyboru szkoły, studiów, strategii firmy czy wyboru pracy jest najlepsza, to … jak ją w ogóle podejmować? Co, jeśli ją podejmę i po latach okaże się, że źle wybrałem/łam? Opisywane szeroko w prasie, obserwowane przez działy HR pojęcie ostatnio jednak zmieniło się: otóż FOBO oznacza aktualnie również lęk przed przegraną w starciu z nowymi technologiami, które sprawią, że wykonywany przez nas zawód stanie się zbędny.

Czym jest FOBO? Przeczytaj także: Nie przegap szansy na zaangażowanie! FOMO w NGO

Strach przed przetwarzaniem danych i ekspansją sztucznej inteligencji

Badacze z czasopisma „Behavioural science” analizując badania doszli do wniosku, że strach technologiczny w swoich różnych odmianach może dotyczyć aż jednej trzeciej globalnej populacji, w szczególności osób starszych (to zupełnie inna odmiana w pełni uzasadnionego lęku). Są też i inne źródła, które mówią, że dotknięte tym lękiem jest 22% badanych – tym razem aktywnych zawodowo.

FOBO (…) w ciągu ostatnich dwóch lat wzrosło bardziej niż w jakimkolwiek innym momencie trendu Gallupa od 2017 r. Obecnie 22% (amerykańskich pracowników – dopisek AK) twierdzi, że obawia się, że technologia sprawi, że ich praca stanie się przestarzała, to wzrost o siedem punktów procentowych w porównaniu z poprzednim odczytem z 2021 r. Wcześniej odsetek ten wahał się od 13% do 17%, przy niewielkim ruchu wzrostowym.

Pojawiają się pojęcia „depresji technologicznej”. Zaczynamy czuć niepokój, że sztuczna inteligencja opanuje świat do takiego stopnia, że nie nadążymy, że staniemy się zbędni – min. w pracy, której nie będziemy umieli zmienić na „zupdejtowaną”. Że prawdziwe więzi zastąpią media społecznościowe, że społeczeństwo uzależni się od rozwiązań technologicznych, że nasze dane pozyskiwane przez aplikacje zostaną wykorzystane przeciwko nam. Aż w końcu, że nastąpi „bunt robotów” – AI wystąpi przeciwko człowiekowi, jak w science fiction.

Znacie któryś z tych lęków, to uczucie? Czy też jesteście albo takimi technoentuzjastami lub po prostu roztopiliście się w smart work?

Jak oswoić lęk przed technologią?

Tym, którzy jednak czasem czują odpryski fobii zaproponuję: pogadajmy o lęku (już samo to go obniża). Lęk zazwyczaj dotyczy tego, co nie jest realne: o ile (i wie to każdy, kto kiedyś był na kursie antystresowym, ale należy to przypominać!) strach, który występuje wtedy, kiedy stajemy oko w oko z tygrysem – jest uzasadniony, to lęk to festiwal projekcji i przekonań. Karmi się nierealnym i niewiedzą, ale też przemęczeniem, wypaleniem, innymi lękami. Co możemy zrobić, żeby więc naszą technofobię oswoić? Podchodzić bliżej, próbować, uczyć się, czytać… Zyskiwać świadomość i szerszą perspektywę.

Lęku nie oswoi się nigdy, „zakopując” go albo unikając. Spróbujcie więc posłuchać czy poczytać na temat technologicznych trendów i zjawisk na blogach czy w poświęconych tematyce nowych technologii newsletterach (np. nasz ukochane „Techstorie”), z którego twórczyniami rozmawiamy, czy popularny blog i newsletter Artura Kurasińskiego – nota bene o nazwie „Technofobia”). Może znajdziecie dla siebie program edukacyjny, za pomocą którego nauczycie się obsługiwać programy, które pomogą wam w pracy? Tu specjalne przesłanie do „dziewczyn” – jest wiele przestrzeni dla nas, gdzie w przyjaznym, nieoceniającym środowisku możecie oswajać się z technologiami (sprawdźcie choćby „Women in Tech”). Aż w końcu – może macie przyjaciela – bo przecież chodzi tu, żebyście w procesie oswajania nie byli samotni/e – który usiądzie z Wami i wytłumaczy cierpliwie, o co w tym chodzi? Jak nie macie – podpowiadam: ja znajduję sobie takich „przyszywanych” na YouTube. Pomogą nie tylko przyrządzić sałatkę, ale również skorzystać wydajnie z aplikacji.

A, i nie ignorujcie swojego lęku: według „Frontiers in Psychology” technofobia może wpływać na spadek produktywności i efektywności wykonywanej pracy. A ja dodam, że może nas budzić w środku nocy i sprawiać, że nic nam się nie chce – no i wspomniane FOBO…

Lęk może pomóc oceniać rozwiązania zaawansowane technologicznie

Jest jednak jeszcze jeden rodzaj lęku, a może bardziej – pozytywne jego oblicze. I ten Sylwia Czubkowska z Techstorii w naszym podcaście Sektor 3.0  (premiera wkrótce!) ocenia jako… dobry. Czy to w ogóle zasadne – pomyślicie? Tak, wielu psychologów zgodzi się z Sylwią – lęk, jako naturalny mechanizm obronny naszej psychiki ma też dobre strony. Powie nam, gdzie nie iść, w co się nie mieszać, co – niczym bezbronne zwierzę, które może być zjedzone przez drapieżnika – czujnie obserwować. Sylwia, w podcaście mówi o tym tak:

zanim się czymś zachwycimy, zanim z fascynacją będziemy korzystać z rozwiązań, które są nam proponowane – warto zadać sobie pytanie, jakie są tego koszty, co my dajemy w zamian, czego się zrzekamy i jak to może być wykorzystane przez ludzi, którzy mają niekoniecznie tylko pozytywne zamierzenia w stosunku do nas. (…) Ten strach może być impulsem do czegoś bardzo ważnego: pogłębienia wiedzy, bycia bardziej świadomym.

Sylwia apeluje, żeby nie karmić się lękiem, ale nie gubić szalenie potrzebnego krytycyzmu.

Jest więc i dobra strona lęku: niekoniecznie więc musimy go redukować do zera i hasać optymistycznie po pastwiskach technoentuzjazmu. Ten lęk, który powstrzyma naszą wolę i palec przed kliknięciem w coś, co mogłoby nam zaszkodzić, sprzedać nasze dane – jest jak najbardziej w porządku. No i również ten, który podpowie, żeby się dokształcić i być może ten, który pozwoli nam zabrać głos – nie zgodzić się, podważyć, wybrać coś innego i zagłosować portfelem lub… poświęconym appce czasem. Nie zapominajmy bowiem, że nasz wybór danej np. aplikacji – etycznej bądź nie, to nie tylko kwestia tego, czy danej firmie miesięcznie wpłacać będziemy parę do parędziesięciu złotych, to również kwestia tego, czy – oddając jej często nasz wolny czas – nakarmimy ją danymi, na których ONA, a raczej jej twórcy – skorzystają. Co zrobią z tymi pieniędzmi i naszymi danymi? Czy wykorzystają je zgodnie z etycznymi praktykami? I czy ich pracownicy są zadbani, a nasze dane chronione? To warte zastanowienia.

Narzędzia? Ja podpowiadam namysł i sprawdzanie z zalewającą nas przy okazji nowych aplikacji czy innych gadżetów – dopaminą, czy NA PEWNO jest to nam potrzebne. I czy to, że jest tanie, czy szerokodostępne nie skrywa przypadkiem ciemnych sekretów.

Zadanie domowe: oswajanie lęku przed technologią

A na koniec jeszcze dopiszę: jak wiecie, Sektor 3.0 uwielbia dawać Wam zadania. To takie ode mnie: rozejrzyjcie się wokoło siebie i zobaczcie czy może Wasz lęk dałoby się jakoś udobruchać – podejść, trącić noskiem, przynajmniej zgooglować aplikację, która mogłaby sprawić, że wasza praca albo życie mogłyby być bardziej SMART (wiele podpowiedzi znajdziecie na naszym blogu, a jeszcze więcej na naszej corocznej konferencji, o której więcej niebawem!).

A ja? Po pierwsze ten tekst powstał przy wspomaganiu trzech narzędzi AI – i jestem z tego dumna. Po drugie – obiecałam Filipowi, że zrobię dla Was – i przede wszystkim siebie – reportaż „Aga w krainie nowych technologii”, podczas którego Filip będzie podpowiadał mi, jakie rozwiązania mogłabym poznać i będę opisywać, jak mi poszło, co się zmieniło i czy po jednym razie… użyłam go po raz drugi. Obiecuję, że będzie żywo i zabawnie, bo z technologiami już chyba tak jest, że choć wydają się bezduszne (choć coraz mniej…) to pierwsze razy z nimi potrafią być naprawdę śmieszne. Jeśli chcecie podzielcie się z nami swoimi lękami – tak jak pisałam to wspaniałe narzędzie oswajające – ale też przełamaniem, „pierwszymi razami z technologiami”. W kontakcie i powodzenia NAM!

Przeczytaj także

Newsletter
Dołącz do grona ponad 10 000 zaangażowanych subskrybentów i dwa razy w miesiącu otrzymuj nieodpłatnie nową dawkę wiedzy, inspiracji oraz technologicznych recenzji i porad od ekspertów i ekspertek programu Sektor 3.0.
Newsletter
Newsletter
Dołącz do grona ponad 10 000 zaangażowanych subskrybentów i dwa razy w miesiącu otrzymuj nieodpłatnie nową dawkę wiedzy, inspiracji oraz technologicznych recenzji i porad od ekspertów i ekspertek programu Sektor 3.0.
Festiwal Sektor 3.0 już za
dni   
:
: