E-learning przeżywa szczyt popularności. Wszystkie osoby zajmujące się szkoleniami zostały zmuszone do nagłej, cyfrowej transformacji. Grupy edukacyjne i trenerskie zawrzały od postów, w których uczestnicy polecają sobie różne narzędzia, pomysły na interakcje i „icebreakery”. Brakuje jednak dyskusji o metodyce zdalnego nauczania. Niby każdy słyszał, że szkolenie online nie powinno być dłuższe niż X, a tekstu na ekranie powinno być więcej niż Y, ale z tego równania rzadko wychodzi coś wartościowego.
Kiedy uczestniczę w rozmowach na temat stworzenia nowego szkolenia online czasami czuję się trochę jak w skeczu nagranym dawno temu przez Panów Manna i Maternę na temat zamówienia reklamy w telewizji. Wystarczy w nim zastąpić słowo „reklama” szkoleniem e-learningowym i mamy typowe spotkanie inicjujące projekt. W dużym skrócie – „musi być kolor i żeby się obracało”. ?
W tym artykule przedstawię Wam proces projektowania szkoleń online, polecę praktyczne źródła wiedzy, inspiracje i ekspertów. Jest to ogromnie rozbudowana dziedzina, dlatego potraktujcie ten tekst jako wprowadzenie. Reszta jest w Waszych rękach i głowach.
Kim jest Instructional Designer?
Rola Instructional Designera w naszym kraju jest tak rozpoznawalna, że nawet nie doczekała się dobrego tłumaczenia. Jest ona jednak niesamowicie istotna w każdym projekcie e-learningowym. To od tej osoby powinno zależeć ustalenie z zamawiającym celu szkoleniowego, mierników sukcesu, ale także cała część uwzględniająca wybór formatów, sposób prezentacji materiałów, projekt interakcji i innych mechanizmów angażujących i motywacyjnych oraz sprawdzenie transferu wiedzy. Wymaga to współpracy zarówno z ekspertami dziedzinowymi jak i technicznymi, którzy na końcu tworzą/programują szkolenie.
W jaki sposób zdobyć te umiejętności?
Nie znalazłem na rynku jednej książki, która w weekend pozwoli każdemu zdobyć wymaganą wiedzę. Wynika to z faktu, że jest to bardzo obszerny temat. Możemy go jednak porozbijać na części.
Ustalenie czy szkolenie jest potrzebne?
Często szkolenia e-learningowe powstają z automatu. Spada nam sprzedaż? Stwórzmy szkolenie produktowe! Może się jednak okazać, że przyczyna problemu nie leży w braku wiedzy czy umiejętności, ale wynika z braku motywacji, zmian rynkowych, czy słabego marketingu. Nawet najlepsze szkolenie nie zmieni tej sytuacji. Jednym z najprostszych sposobów na dotarcie do sedna problemu może być Metoda 5 Why. Bez niej nie powinniśmy rozpoczynać projektu.
Ustalenie czy szkolenie jest możliwe?
Gdy jesteśmy przekonani, że szkolenie pomoże nam rozwiązać dany problem (a przynajmniej nie zaszkodzi) możemy przedyskutować, jakie mamy ograniczenia: budżetowe, zasobowe, czasowe i techniczne. Pozwoli nam to także wstępnie odrzucić niektóre formaty szkoleniowe. Duża, rozproszona populacja, miesiąc czasu i niski budżet? VR prawdopodobnie się nie sprawdzi, ale wideo, podcast, prosty job aid już ma szansę. W zadaniu odpowiednich pytań na typ etapie pomoże Wam ebook „20 Questions L&D should ask before talking about training!”, który zawiera też gotowy szablon. Bardzo zachęcam Was do zapoznania się z projektem Learning Battle Cards. Dzięki specjalnym kartom, możemy poznać i zaplanować różne formaty szkoleniowe i stworzyć jeden, spójny projekt rozwojowy.
Ustalanie celu szkoleniowego
Brzmi banalnie. Przecież chodzi nam o to, żeby uczestnik naszego szkolenia po jego zakończeniu „znał”, „pamiętał”, „umiał”. Czy jednak na pewno? Czy wystarczy, żeby agent ubezpieczeniowy „znał” nowy produkt, czy raczej zależy nam na tym, żeby wiedział jak zastosować konkretną technikę sprzedażową w danej sytuacji, żeby przekonać niezdecydowanego klienta do zakupu? Przy ustalaniu celów szkoleniowych super sprawdza się taksonomia Blooma, dzięki której możemy zdefiniować mierzalne cele wykorzystując specjalną listę czasowników i prostą strukturę „kto”, „co” ma robić, i „jak”. Ten temat świetnie opisał na swoim blogu Tomasz Jankowski.
Trzy sfery Taksonomii Blooma, Źródło: Tomasz Jankowski, E-learning – notatki projektanta
Ustalenie zmian w zachowaniach i wybór materiałów szkoleniowych
Mamy ustalony cel szkolenia i wiemy jak go będziemy monitorować. Co dalej?
Wiemy gdzie chcemy dotrzeć, ale nie wiemy jak. Musimy w tym celu zdefiniować, co ludzie powinni zacząć robić po zakończeniu szkolenia, co ich powstrzymuje teraz, jak mogliby przećwiczyć nowe zachowania wykorzystując nasze szkolenie i jaką wiedzę potrzebują, żeby w ogóle zacząć działać.
Musimy unikać dwóch częstych pokus – „to się przyda” i „dajmy jakąś interakcję”. W szkoleniu online bardzo łatwo dodaje się nowe informacje i wstawia gotowe elementy interaktywne, ale wstawianie ich na siłę, albo na wszelki wypadek, przyniesie skutek odwrotny do oczekiwanego. Trzymajmy się zasady – tylko niezbędne elementy.
Pomoże nam w tym Cathy Moore i jej autorski proces, który nazwała Action Mapping. Bardzo dużo praktycznej wiedzy znajdziecie także w jej książce „Map It: The hands-on guide to strategic training design”.
Jak działa mózg?
W tak zwanej przerwie – dla wielu projektantów może to być dosyć zaskakujące, ale odbiorcami szkoleń e-learningowych są… ludzie. ? Na dodatek mają oni mózgi! Dlatego zanim siądziemy do jednego z popularnych narzędzi authoringowych typu iSpring, Articulate czy Gomo, warto się trochę dowiedzieć, w jaki sposób przetwarzamy informację, jak zapamiętujemy i jak zwiększyć transfer wiedzy. Informacji na ten temat jest mnóstwo, ale szczególnie chciałbym Wam polecić dwa źródła – najpopularniejszy MOOC (massive open online course) na świecie Learning How to Learn i publikacje Patti Shank.
Projektowanie szkolenia
Dopiero teraz tak naprawdę możemy zacząć projektować szkolenie, uwzględniające wszystkie powyższe ustalenia (i nowo zdobytą wiedzę). Nie ma złotych zasad. Zapomnijcie o optymalnej ilości tekstu na ekranie, długości wideo, czy częstotliwości interakcji. To wszystko zależy od wielu parametrów i powinno być dostosowywane do każdego projektu.
Są jednak potwierdzone badaniami techniki z zakresu kogniwistyki, które pozwalają tworzyć efektywne, cyfrowe programy i materiały edukacyjne. Prosty przykład to ograniczenie zbędnych informacji, które musi przetworzyć mózg, poprzez usunięcie zbędnych elementów takich jak muzyka w tle, lektor czytający tekst widoczny na ekranie, grafiki dekoracyjne, czy nic nie wnoszące animacje i interakcje. Jeżeli zaczynacie projektowanie szkoleń e-learningowych (albo zabłądziliście) to polecam następujące lektury:
- Julie Dirksen – Projektowanie metod dydaktycznych (brzmi strasznie, ale wiedza jest przekazana w bardzo przyjazny i praktyczny sposób)
- Ruth C Clark – Szkolenia oparte na dowodach, e-Learning and the Science of Instruction, Evidence-Based Training Methods
- Peter C. Brown – Make it stick
- Mirjam Neelen, Paul A. Kirschner – Evidence-Informed Learning Design
Wszystkie te publikacje dadzą Wam solidne podstawy, oparte na badaniach, dotyczące efektywnego przekazywania wiedzy z wykorzystaniem technologii. Nie nauczą Was jednak obsługi narzędzi.
Technologie i narzędzia w e-learningu
Zawsze podkreślam, że e-learning to nie tylko technologie, dlatego nie zaczęliśmy od systemów i narzędzi. Są one jednak niezbędne w e-learningu. Korzystanie z nich nie jest skomplikowane, natomiast umiejętności techniczne to nie wszystko. Warto szukać inspiracji w innych projektach i u innych designerów. Kradzież jest zła, ale inspirowanie się innymi, jak najbardziej wskazane. ?
Mamy właściwie trzy ścieżki:
- Możemy śledzić ekspertów ich blogi i publikacje jak np. Tim Slade.
- Możemy wyszukiwać jako inspiracje ciekawe projekty na rynku typu Lifesaver na stronach E-learning superstars albo E-Learning Examples.
- A następnie sprawdzić się w praktyce i zebrać wartościowy feedback biorąc udział w E-Learning Challenges.
Jeżeli chcemy zgłębić tajniki samych narzędzi authoringowych to też mamy przynajmniej trzy opcje:
- Skorzystać z tutoriali udostępnianych na stronach producentów – w większości przypadków pozwolą nam na zdobycie podstawowych umiejętności.
- Skorzystać z dostępnych szkoleń online – płatnych lub darmowych.
- Zapisać się na warsztat/szkolenie, lub studia podyplomowe, na którym poznamy nahlepsze praktyki rynkowe.. i zaczniemy budować niezbędny network.
Ewaluacja i powtórki
Praca Instructional Designera nie kończy się na stworzeniu, przetestowaniu i udostępnieniu szkolenia. Na samym początku pisałem o ustalaniu celów szkoleniowych. W momencie uruchomienia szkolenia rozpoczyna się zaplanowany na początku proces ewaluacji. Na ten temat napisano niejedną książkę, ale warto znać podstawy i standardy rynkowe takie jak np. odświeżony model Kirkpatricka, który mierzy efekty szkoleniowe na czterech poziomach: Reakcji, Uczenia się, Zachowania i Wyników.
Osobną kwestią jest rozciągnięcie procesu szkoleniowego w czasie i odpowiednie rozplanowanie powtórek, tak aby utrwalić nowo zdobytą wiedzę. Tutaj najlepszym źródłem informacji i inspiracji jest niewątpliwie Will Thalheimer i jego artykuły podsumowujące wyniki badań na temat „spaced repetition”.
E-learingowe mity
Chciałbym Was jeszcze ostrzec przed mitami, które krążą na rynku. „Szkolenia powinny być dopasowane do naszych stylów uczenia się” czy „Wykorzystujemy tylko 10 proc. możliwości naszego mózgu” to tylko dwa przykłady. Warto o nich pamiętać spotykając się ze swoimi klientami, bo często możemy je usłyszeć w rozmowie i musimy od razu naukowo wyprostować temat, zanim zaczniemy prace nad projektem. Dwa świetne zasoby dla pogromców szkoleniowych mitów – portal Debunker Club i książka Clarka Quinn’a, Millennials, Goldfish & Other Training Misconceptions, o której pisałem jakiś czas temu.
To dopiero początek
Tematy, które tutaj poruszyłem to tylko wierzchołek góry lodowej – baaaardzo dużej. Oprócz tych wszystkich informacji, Instructional Designer powinien mieć przynajmniej podstawową wiedzę z zakresu storytellingu, grywalizacji, teorii dobierania kolorów i fontów, ale te wątki rozwiniemy w kolejnych artykułach.
Community first
Na koniec chciałbym podziękować całej naszej polskiej e-learningowej społeczności, która podzieliła się swoimi źródłami i doświadczeniami na grupie eLearning Robię oraz LinkedIn i jest dla mnie niekończącym źródłem inspiracji. Zawsze byłem networkerem i chciałbym wszystkich zachęcić do udziału w tej wymianie wiedzy. ?
Życzę Wam samych udanych projektów, „Dżonk, Bonk, Tonk” i żeby Wam przerwali Dziennik na to. ?