TikTok nie przestaje w ostatnich tygodniach schodzić z pierwszych stron gazet. Serwis, z którego korzystają głównie nastolatki, stał się nagle symbolem amerykańsko-chińskich zmagań o prymat na świecie. To walka na sankcje, cła, zakazy dostępu do rynków i wzajemne oskarżanie się o wszystko co najgorsze. Można się w tym łatwo pogubić, dlatego dobrze wiedzieć, czym jest TikTok, jak ważną rolę odgrywają w nim algorytmy sztucznej inteligencji i dlaczego tak bardzo przeszkadza prezydentowi Donaldowi Trumpowi.
Opisując TikTok można popełniać błędy na dosłownie każdym polu. Na pierwszy rzut oka to serwis społecznościowy polegający na udostępnianiu krótkich filmów wideo o przeważnie zabawnej i lekkiej treści. W gruncie rzeczy TikTok nie działa jak typowe social media, do których przyzwyczailiśmy się przez lata. To nie Facebook czy Twitter, na których musimy samodzielnie gromadzić znajomych, żeby mieć dostęp do treści przez nich tworzonych. Na TikToku nie trzeba mieć żadnego znajomego, nie istnieje pojęcie społecznościowej siatki znajomości (social graph). Wystarczy założyć konto i od początku wpada się w niekończący się strumień filmów, które serwis podaje nam na tacy.
Platforma rozrywkowa napędzana algorytmem
Nad doborem materiałów czuwają algorytmy. Firma nie dzieli się swoją technologią i nie zdradza nawet fragmentów własnych rozwiązań, ale skuteczność sztucznej inteligencji obsługującej strumień materiałów widać od razu. Tiktok uczy się nas szybko i zwraca uwagę na każdy aspekt treści, z którą obcujemy. Każdy parametr ma znaczenie. Algorytm wie, co oglądamy, a ponieważ dysponuje coraz większymi pokładami materiałów z rozmaitych dziedzin, sprawdza na nas, w którą stronę warto z nami podążać, a które kierunki wiodą w ślepe zaułki naszych zainteresowań.
TikTok to zatem bardziej platforma rozrywkowa oparta na algorytmach (algorithm made entertainment platform) niż serwis społecznościowy. AI może na nas eksperymentować bez końca, bo baza filmików dynamicznie się powiększa. Co więcej TikTok nie podsuwa nam tylko i wyłącznie materiałów od osób, które są popularne. Nie otrzymujemy stałego zestawu celebrytów rozmaitego pokroju, których konta podsunie nam Instagram czy Twitter. Na TikToku nawet popularni użytkownicy mogą mieć całkowicie zmienne statystyki swoich materiałów. Może się zdarzyć, iż obejrzany przez miliony osób materiał, który nas do kogoś zachęci, będzie tylko jedynym tak popularnym filmikiem na danym profilu. Oglądalność pozostałych może w takim przypadku oscylować wokół „zaledwie” kilkuset wyświetleń.
Przeczytaj także:
TikTok – czas się zafascynować
Światowy kryzys okazją dla chińskich serwisów społecznościowych
Interfejs do oceniania filmików jest intuicyjny. Treści nie konkurują o naszą uwagę, algorytm serwuje nam tylko jeden film naraz. Przypomina tym samym Tindera na sterydach sztucznej inteligencji. Stara się wyswatać nas z jak najlepszymi naszym zdaniem autorami treści wideo. Obsługa aplikacji jest intuicyjna. To również niebagatelna przewaga TikToka, ponieważ chińscy użytkownicy, do których trafił, nie zawsze byli na tyle obeznani z nowoczesnymi technologiami, by korzystać z nich bez problemów. Serwis musiał być prosty w obsłudze, bo do wzięcia były setki milionów użytkowników. Autorem treści lub jej odbiorcą mógł być każdy. Magister lub kurier na skuterze. Informatyk albo uliczny sprzedawca placków. Celowano szczególnie w tych mniej wyedukowanych i gorzej sytuowanych użytkowników, bowiem ich w Chinach jest o wiele więcej niż bogatych i ze skończonymi szkołami wyższymi.
Popularność TikToka to wypadkowa wielu zmiennych, z których składają lub mają w niedalekiej przyszłości składać się nowoczesne Chiny. Władze postawiły na rozwój sztucznej inteligencji, by do 2025 roku stać się światowym liderem na tym polu. Jeszcze przed wybuchem pandemii, wraz z zaostrzaniem się konfliktu handlowego ze Stanami Zjednoczonymi (rozpoczął się w lipcu 2018 roku) Pekin zrewidował datę na 2030 rok, ale cel pozostał niezmienny.
Czy AI zostawi nas w tyle?
Sztuczna inteligencja jako rdzeń serwisów nowej generacji ma ogromne znaczenie. Wzrostu jej znaczenia i możliwości opanowania planety niczym w przyszłości z filmów z cyklu „Terminator” obawiano się od lat, ale być może algorytm nie będzie musiał z człowiekiem toczyć żadnej bitwy. W pewnym momencie ludzie jako istoty o skończonych możliwościach poznawczych oraz także jako konsumenci treści zdolni przyswoić pewną dawkę informacji okażą się dla AI partnerem niewystarczającym. Doktor Bartosz Kuźniarz, filozof opisujący w swoich pracach społeczny wymiar kapitalizmu, twierdzi, iż ludzi w przyszłości może zastąpić jakiś nieokreślony jeszcze twór. Być może będzie to istota, być może skrzyżowanie algorytmu z robotem, ale taka ewolucja w obecnym modelu kapitalizmu wydaje się nieunikniona. Kapitalizm jako system gospodarczy został stworzony do maksymalizacji zysków.
Kuźniarz powołuje się na badania jakości życia ludzi prowadzone na przestrzeni dekad, z których wynika, że wyższe PKB nie przekłada się u człowieka na poprawę zadowolenia z istnienia. Wyższe PKB państw to dla planety wyższy wydatek energetyczny, tym samym większe zagrożenie dla środowiska naturalnego. Jeżeli w wyniku ciągłego postępu życie nie staje się lepsze, a człowiek jako twórca takiego modelu nie jest w stanie dotrzymać kroku sztucznej inteligencji, być może przyszłość przyniesie nowych konsumentów i nowych producentów o jeszcze wyższych możliwościach przerobu globalnej produkcji.
Dr Kuźniarz porównuje sytuację do roli ewolucji psów. Udomowione przez ludzi przed wiekami stały się innym zwierzęciem niż w przeszłości. Nie są w stanie istnieć w naszych realiach bez ludzkiego nadzoru. Zdaniem filozofa właśnie taką przyszłość może czekać ludzi, dla którymi w bliżej nieokreślonej przyszłości opiekować się będą algorytmy lub coś przez nie kierowane.
Do myślenia daje także poziom rozumienia gry go przez algorytm Alpha Go stworzony kilka lat temu przez Google. W 2017 roku sztucznej inteligencji nie był w stanie pokonać najlepszy na świecie zawodnik, Koreańczyk Lee Se-dol. Program grał stylem, którego specjaliści w tej dziedzinie nie byli w stanie przewidzieć, jakby dopiero pokazując ludziom, co z niego można uzyskać dysponując większymi mocami przerobowymi umysłu. Być może na komercyjne wykorzystanie algorytmów w codziennym życiu także należy spojrzeć pod tak z pozoru wciąż abstrakcyjnym kątem. Może to szybkość nauki przez TikToka naszych zainteresowań świadczy o tym, że niedługo staniemy się serwisowi niepotrzebni i nie nadążymy za nowym tempem rzeczywistości.