Pojęcie cloud computing nieodłącznie związane jest z chmurą danych. Wielka moda na “chmurę”, która panuje od 10 związana jest z wygodą przetrzymywania plików w ten sposób, łatwą dostępnością, a także stosunkowo niską ceną usługi. Chmura rewolucja zaskoczyła nas tym jak szybko nadciągnęła. Czy podobnie będzie w przypadku chmury obliczeniowej? Wszystko wskazuje na to, że może tak być.
Model chmury obliczeniowej historycznie wiąże się z przetwarzaniem w sieci grid, gdzie wiele systemów udostępnia usługi korzystając z podłączonych zasobów, z tą różnicą, że w chmurze obliczeniowej mamy do czynienia z podążaniem zasobów za potrzebami usługobiorcy.
Niejednokrotnie możemy spotkać się z sytuacją, w której okazuje się, że nasz komputer firmowy nie jest dostatecznie mocny, aby wykonać konieczne obliczenia. Dobrym przykładem może być praca z materiałem filmowym. Współczesne programy do obróbki dają możliwość pracy w trybie proxy (znacznie mniej zasobożernych materiałach w poglądzie), tak aby nie obciążać naszego komputera w trakcie montażu. Dopiero w momencie renderowania pliku, program nałoży wszystkie efekty na oryginalny materiał filmowy. To właśnie z tego powodu uzyskiwanie ostatecznej wersji filmu potrafi trwać godzinami, a czasem nawet dziesiątkami godzin. Z pomocą wtedy może przyjść rozwiązanie cloud computingu. Przesłanie materiałów źródłowych i projektu, na serwery zewnętrznej firmy, która żmudny proces obliczeniowy renderingu wykona znacznie szybciej i odeśle nam docelowy materiał.
Cloud computing wykorzystywany jest powszechnie w architektonice, która często wymaga skomplikowanych obliczeń podczas projektowania konstrukcji nośnych. Zastosowanie rozwiązań chmurowych pozwala wykorzystać praktycznie nieograniczoną moc obliczeniową na wykonywanie zadań, takich jak: rendering, symulacje, analizy konstrukcyjne i energetyczne oraz optymalizowanie projektu. Dodatkowo usprawniają współpracę, wymianę danych oraz zwiększają mobilność pracy.
Podobnym przykładem podniesionym do potęgi, są obliczenia związane z badaniami naukowymi, które niejednokrotnie wymagają bardzo skomplikowanych obliczeń. Do tej pory najbardziej zaawansowane obliczenia zarezerwowane były dla najbardziej zaawansowanych uczelni jak Berkley czy MIT, wyposażone w najmocniejsze komputery badawcze. Dzisiaj znajdziemy na rynku znajdziemy firmy, które większość symulacji mogą wykonać na indywidualne zlecenie.
Najlepszym przykładem, który zobrazuje jak cloud computing zmieni nasze życie być może jest projekt Stream nad którym pracuje obecnie Google. Projekt ten może kompletnie odmienić to w jaki sposób postrzegamy granie w gry komputerowe. Do niedawna gracze dzielili się na zwolenników PC i Konsol. PC było rozwiązaniem drogim w budowie, jednak dość tanim w użytkowaniu. Konsole z kolei są sprzętami stosunkowo tanimi na początku, jednak różnego rodzaju koszty poboczne, (abonamenty członkowskie, dodatkowe kontrolery, gry), znacząco podnoszą koszty grania na konsolach. Być może projekt Stream wywróci cały rynek gamingowy do góry nogami. Google zamierza stworzyć platformę do strumieniowa gier prosto na ekrany telewizora. W zamian za miesięczny abonament serwery Google wykonają niezbędne obliczenia do kierowania grą, normalnie wykonywane , i wyślą obraz do naszego telewizora. Strumieniowanie gier oznacza brak jakichkolwiek wymagań sprzętowych i brak konieczności aktualizowania podzespołów w naszym komputerze. Usługa Google ma działać w przeglądarce Chrome. Jeśli wszystko poszłoby zgodnie z planem Project Stream rzeczywiście działałby bezproblemowo, to już wkrótce, w najnowsze produkcje moglibyśmy grać na tanich netbookach i chromebookach, na których działa przeglądarka Google. Gry strumieniowane byłyby w 60 kl./s, w rozdzielczości Full HD.
Cloud computing – wykorzystanie na co dzień
Dlaczego warto zainteresować się cloud computingiem? Chmura obliczeniowa to zwiększone możliwości w przypadku korzystania z nowych funkcjonalności i rozwiązań technicznych. Korzystanie z chmury nie wymaga żmudnego procesu przekonfigurowywania aplikacji w przypadku dodawania kolejnych zasobów. W sytuacji gdy potrzebujemy większej mocy obliczeniowej lub przestrzeni dyskowej, to jedyne co musimy zrobić to uruchomić kolejne zasoby, podnosząc odpowiednio nasz abonament na usługę cloud computingu. Wbrew pozorom rozwiązanie to jest tańsze, niż każdorazowy upgrade sprzętu. Firmy “użyczające” swojej mocy obliczeniowej są wyspecjalizowane w tym zakresie, przez co mogą operować na mniejszej marży. Bardzo możliwe, że już niedługo część aplikacji przeniesienie swoje działanie właśnie do chmury obliczeniowej, tak aby działać na słabszych starszych komputerach. Być może już niedługo będziemy mogli korzystać z programów do montażu komputerowego lub animacji tylko i wyłącznie przy wykorzystaniu przeglądarki, tak jak właśnie wspomniany projekt Stream.
Cloud computingiem można również nazwać hosting stron internetowych. Zewnętrzne serwery, które stoją poza czterema ścianami fundacji, to korzystanie z czyich zasobów. Dzisiaj coraz popularniejszy jest hosting stron internetowych, uwarunkowany od ruchu generowanego na stronie. W praktyce oznacza to, że w momencie gdy projekt jest dopiero w powijakach za hosting zapłacimy mało, tak aby skalować opłaty wraz ze wzrostem ruchu. Możemy to zrobić bez blokowania działania strony i utraty wydajności. Korzystając z chmury nie płacimy za to, czego nie wykorzystujemy. Nie musimy wykupować wysokiego abonamentu w firmie hostingowej, tylko dlatego, że kiedyś może się okazać przydatny, a także jesteśmy zwolnieni z ponoszenia kosztów związanych z utrzymaniem infrastruktury serwerowej. Prowadząc serwis internetowy o rosnącej popularności stajemy co jakiś czas przed koniecznością podniesienia parametrów naszego hostingu. Potrzebujemy większej wydajności, większej przestrzeni dyskowej. Na szczęście w chmurze nie stanowi to żadnego problemu, w każdym momencie możemy uruchomić dodatkowe zasoby i bez obaw o przeciążenie możemy udostępniać użytkownikom naszą stronę lub aplikację.
Cicha rewolucja
Cloud computing to prawdopodobnie to prawdopodobnie jedna z tych rewolucji, która rozegra się bez naszego udziału. Po prostu pewnego dnia zalogujemy się do naszego komputera i jedna z naszych aplikacji wyrzuci komunikat, że zwolniła miejsce na naszym na dysku i od tej pory można korzystać z niej w przeglądarce. A po niej zrobi to kolejna i kolejna. Z jednej strony znów uzależnimy się od decyzji podejmowanych przez wielkie korporacje zarządzające zasobami, z drugiej jednak przestaniemy przejmować się maksymalnymi wymaganiami, aktualizacją sterowników czy jednorazowym wysokim kosztem sprzętu.