Niedawno pytaliśmy na Facebooku pytaliśmy, z jakiego programu korzystacie najchętniej podczas obróbki zdjęć na komórce. Pośród Waszych odpowiedzi najczęściej pojawiającą się była aplikacja Snapseed pochodząca od internetowego – potentata firmy Google. Wzięliśmy ją na tapetę i przetestowaliśmy jej możliwości, aby przekonać do niej inne organizacje, które jeszcze z tego “retuszera zdjęć” nie korzystają.
Snapseed to program do edycji zdjęć, nakładania efektów i filtrów. Aplikacja jest dostępna na urządzenia z systemem iOS i na Androida. Ze Snapseeda możemy korzystać na wszystkich urządzeniach mobilnych od telefonów komórkowych po zaawansowane tablety. Niedawno Snapseed został odświeżony i wraz z wydaniem wersji 2.18 aplikacja uległa znaczącej zmianie. Ciemny interfejs z galerią filtrów ustąpił miejsca jasnemu i lekkiemu menu głównemu, w którym znajdziemy 3 podstawowe zakładki narzędzi do obróbki zdjęć. Style czyli filtry, narzędzia czyli cała paleta skomplikowanych opcji retuszu zdjęcia i eksport.
Przyznam, że do tej pory nie miałem okazji korzystać ze Snapseeda, dzięki czemu mam podejście nieskażone perspektywą poprzednich wersji. Pierwszym co rzuca się w oczy po uruchomieniu aplikacji jest jej przejrzystość, a także intuicyjny sposób korzystania. Ekran główny prosi o załadowanie zdjęcia i już po chwili możemy przystępować do retuszu.
Pierwszym co możemy zrobić ze zdjęciem to nadać mu ogólny klimat poprzez zastosowanie jednego z przygotowanych filtrów. Prawdziwa magia zaczyna się jednak, gdy przejdziemy do menu odpowiedzialnego za poszczególne narzędzia. Znajdziemy tam prawdziwy przybornik dla amatora fotografii mobilnej.
Wśród nich znajdziemy całą paletę zaawansowanych rozwiązań, które pozwalają manipulować praktycznie każdym elementem zdjęcia: kontrastem, jasnością, nasyceniem, temperaturą barw, blurem, ostrzeniem czy nawet nadać HDR za pomocą skomplikowanego algorytmu.
Znając podstawowe założenia dobrego zdjęcia, dzięki Snapseedowi możemy wyciągnąć naprawdę dużo nawet z nie najlepszej fotografii. Na tapetę wziąłem zdjęcie, wykonane telefonem starszej generacji, które ewidentnie wymagało retuszu. Pierwsze od czego postanowiłem zacząć obróbkę zdjęcia, to dołożenie filtra HDR. Wysoka rozpiętość tonalna, to jeden z trików, które sprawiają, że zdjęcie jest miłe dla oka. Oto jak wygląda zdjęcie przed i po:
https://giphy.com/gifs/3ov9jNJwxBj7SdHKyk
Następnie zdecydowałem się dodać trochę ziarnistości na zdjęciu, a także usunąć niepotrzebny element – kawałek głowy, który pojawił się w dolnym rogu zdjęcia. Do tego celu posłużyłem się “magicznym pędzlem” znanym chociażby z Adobe Photoshopa. Być może ingerencja w zdjęcie może być widoczna dla bardzo spostrzegawczego odbiorcy, który zauważy delikatnie zdeformowany obszar w prawym dolnym rogu ekranu.
Na sam koniec wykorzystałem narzędzie, które chyba najbardziej ze wszystkich przypadło mi do gustu. To specjalny celownik rozmycia, który potrafi zdziałać cuda ze zwykłym zdjęciem. Tego efektu używają doświadczeni fotografowie, na ogół korzystając z drogich obiektywów. Rozmycie pozwala to znacznie lepiej wyeksponować jeden fragment zdjęcia dzięki skupieniu ostrości na nim. Snapseed posiada bardzo sprytne narzędzie do nakładania sztucznego rozmycia.
Muszę przyznać, że Snapseed zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie. Aplikacja jest intuicyjna, łatwa w użyciu, a jednocześnie posiada bardzo bogatą paletę narzędzi, które potrafią uczynić ze zwykłego zdjęcia prawdziwe cudeńko. Na obróbkę poniższego zdjęcia poświęciłem dosłownie kilkanaście minut, jednocześnie ucząc się obsługi aplikacji. Oto efekt końcowy.
https://giphy.com/gifs/l378tcUVf19twnIoo