Prace nad możliwością komunikacji głosowej na linii człowiek-komputer trwają od ponad dekady. Jednak dopiero w ciągu kilku ostatnich lat poczyniono większy postęp na tym polu, głównie dzięki wykorzystaniu uczenia maszynowego. Od kilku lat komputery i komórki coraz lepiej rozumieją naturalną mowę ludzką. Jest to kamień milowy w rozwoju personalnych asystentów i niewiele nas dzieli, abyśmy ze sztuczną inteligencją mogli rozmawiać, jak z innym człowiekiem.
Komunikacja głosowa ze sztuczną inteligencją należy do jednej z najwygodniejszych form wyszukiwania informacji w internecie i wydawania poleceń. Zarówno pisanie na klawiaturze komputerowej lub telefonicznej jest zajęciem absorbującym. Co innego mowa. Mówić do naszego smartfona czy personalnego asystenta, jak Google Home czy Alexa, możemy wykonując inne czynności: czytając książkę czy sprzątając w domu.
Anglojęzyczni użytkownicy od dłuższego czasu mogą cieszyć się wygodą komunikacji z asystentami: Google Home, Alexa Amazon, Siri, Cortana. Część z nich dostępna w postaci osobnych urządzeń do zarządzania domem, inne dostępne w komputerze lub komórce.
Kluczem do korzystania z tej usługi oczywiście jest zrozumienie języka ojczystego osoby rozmawiającej z urządzeniem. Pod tym względem Google jako pierwszy wyjdzie naprzeciw oczekiwaniom polskim użytkownikom smartfonów. Wszystko wskazuje na to, że 15 stycznia Google Assistant trafi na pokład telefonów z systemem android w języku polskim.
Zabawy z asystentem. Co już umie?
Z jakiegoś niewyjaśnionego powodu, Gooogle Assistant trafiał na pokłady dużej części użytkowników Androida wcześniej. W szczęśliwej puli grupy badawczej znalazł się również mój telefon, dzięki czemu już dziś wiem, w jaki sposób można korzystać ze spolszczonego asystenta od Google.
Pierwszym usprawnieniem, które od razu przychodzi do głowy jest ulga jaką odczuwa człowiek na myśl o naturalnej komunikacji z asystentem. Rozmawiając z telefonem nie musimy już myśleć, jakbyśmy wprowadzali głosowo hasła do wyszukiwarki. Możemy po prostu poprowadzić z nim naturalną rozmowę, mając praktycznie pewność, że sztuczna inteligencja poprawnie zinterpretuje nasze intencje.
Asystenta Google wybudzamy używając frazy “Ok Google”, jednak na razie jest to jedynie możliwe w momencie, gdy mamy odblokowany telefon. To właśnie brak możliwości odblokowywania telefonu frazą, w dużej mierze sprawia, że jak na razie z asystenta korzystam sporadycznie. Jeżeli i tak już muszę wziąć telefon do ręki, stawiam po prostu na korzystanie z klawiatury w telefonie. Na razie opcja odblokowywania telefonu poleceniem jest niemożliwa do zaznaczenia w menu. W momencie, gdy to będzie możliwe, być może mój sposób komunikacji z telefonem zmieni się diametralnie.
Możliwości asystenta są systematycznie rozszerzane, a lista jego umiejętności ciągle rośnie. Jak na razie najczęściej korzystam z wyszukiwania terminów w wyszukiwarce i odnajdowania tras dojazdu za pomocą Map Google. Wyszukiwanie przepisów kucharskich sprawdza się znakomicie, gdy mamy ubrudzone ręce, po całym dniu spędzonym przed monitorem terminów w Wikipedii znacznie przyjemniej posłuchać (Asystent Google odczytuje skrócone opisy na głos), a wyznaczanie trasy bez konieczności przerywania jazdy dla bezpieczeństwa, to udogodnienia, do których bardzo łatwo się przyzwyczaić.
Personalny asystent jednak ciągle się uczy. Już teraz z poziomu aplikacji możemy zarezerwować stolik w restauracji, dodać wpis do notatnika lub kalendarza, poprosić o włączenie dyktafonu, ustawić alarm na konkretną godzinę. Bardzo przydatne w podróży służbowej może okazać się tłumaczenie na bieżąco fraz, o które poprosimy.
https://www.youtube.com/watch?v=xKYABI-dGEA
Kolejną warstwą użyteczności Google Assitant jest możliwość zarządzania naszym telefonem. Za pomocą polecenie głosowego możemy włączyć latarkę, wyciszyć telefon, odszukać aplikację.
Oczywiście Google nie byłoby sobą, gdyby na pokładzie aplikacji nie zawarło kilku zabawnych smaczków, które nadadzą kolorytu korzystaniu z aplikacji. Asystent, gdy go o to poprosimy może opowiedzieć nam żart albo powie, że jego ulubionymi kolorami są: zielony, niebieski, czerwony i żółty (wszystkie kolory znajdujące się w logo firmy).
To dopiero początek
Google Assistant to dopiero pierwszy krok na drodze znacznie bardziej inteligentnych systemów do zarządzania naszym otoczeniem i elektroniką. Już dzisiaj dzięki specjalnym urządzeniom jak Google Home czy Alexa, możemy zdalnie włączyć światła domu, ustawić temperaturę ogrzewania czy nawet podlać kwiatki.
Do specjalnie zaprojektowanych asystentów możemy podłączać inteligentne żarówki, systemy nagłośnienia czy telewizory. Powoli, acz systematycznie, wspomniane rozwiązania stają się centralnym punktem zarządzania domowymi sprzętami elektronicznymi.
Niedługo do tej układanki będziemy mogli dołączyć sztuczną inteligencję, która będzie lepiej od nas pamiętała, żeby zaciągnąć żaluzje antywłamaniowe kiedy nie ma nas w domu albo podkręcić temperaturę na czas naszego powrotu. Proces ten w niedalekiej przyszłości jeszcze bardziej przyspieszy. Maszyny będą komunikowały się w Internecie Rzeczy bez naszego udziału.
Coraz więcej dziedzin trafia w ręce sztucznej inteligencji, która jedyne czego potrzebuje to specjalnie dostosowany ekosystem urządzeń wzajemnie ze sobą sprzężonych. Nie trudno sobie wyobrazić przyszłość, w której nasze komórki lub inne „smart urządzenia” będą w ciągłej gotowości do komunikacji z nami i innymi urządzeniami. Dostęp do nich w miejscach publicznych i głośnych uzyskamy korzystając ze specjalnie zaprojektowanych słuchawek BlueTooth z wbudowanym mikrofonem, które będą wyciszały otoczenie. Wszystko to może sprawić, że jeszcze bardziej zatopimy się w świecie wirtualnym, odizolowując się od tego realnego.
Jest wielce prawdopodobne, że za parę lat to właśnie algorytmy sztucznej inteligencji będą przypominały nam o wizycie u dentysty, odebraniu przesyłki z poczty czy o upływającym terminie ubezpieczenia na samochód. Potrzebujemy jedynie zintegrowanego systemu, który posiada odpowiednia bazę danych o nas, aby w imię “usprawniania naszego życia”, sztuczna inteligencja wskazywała nam czym w danym momencie się skupić i o czym pamiętać. Tylko czy jesteśmy gotowi, aby to sztucznej inteligencji w postaci komórkowego asystenta powierzyć przypomnienie o odebraniu dziecka z przedszkola?