Szacuje się, że w Polsce jest od 3 do 7 milionów osób z niepełnosprawnościami. Rozbieżność w tych szacunkach jest tak duża, ponieważ wszystko zależy od tego, jaki rodzaj i stopień niepełnosprawności wzięto pod uwagę, tworząc statystyki. Ile z nich żyje w izolacji i zamknięciu? Ile z nich nie ma pracy? Na te pytania pewnie trudno odpowiedzieć. Jeśli jednak weźmiemy pod uwagę, jak liczna jest to grupa, warto zastanowić się nad tym, co zrobić, aby dać im zatrudnienie i sprawić, aby poczuły się wartościowe i potrzebne jednocześnie wykonując taką pracę, która ma realną wartość i wymierne korzyści dla pracodawcy. Tak jak w 2016 roku zrobiła to i robi do dziś Majka Lipiak, założycielka i prezeska Fundacji Leżę i Pracuję, która swoją determinacją, uporem, odwagą zmienia życie osób z niepełnosprawnością ruchową.
Żyjemy w takich czasach, w których naprawdę da się to zrobić, a niepełnosprawność przestaje być problemem w zatrudnianiu zmagających się z nią osób. Zdecydowanie większym wyzwaniem dla pracodawców jest natomiast poradzenie sobie z konsekwencjami niepełnosprawności. Izolacja, często brak dostępu do pełnej edukacji, brak odpowiedniego wykształcenia, a co za tym idzie również kompetencji, wreszcie również brak doświadczenia zawodowego są zdecydowanie większym wyzwaniem dla kogoś, kto chce dać pracę osobie z niepełnosprawnością niż fakt, że porusza się ona na wózku czy też ma niesprawne dłonie.
Dlaczego nie pracować z łóżka?
Majka poradziła sobie z tym wyzwaniem. Do stworzenia zespołu na miarę najpopularniejszych agencji marketingowych wykorzystała to, co daje nam dzisiejsza rzeczywistość — nowe technologie, Internet i możliwość pracy zdalnej. “Skoro w XXI wieku wystarczy mieć dostęp do sieci i komputer i można pracować z dowolnego miejsca na ziemi, dlaczego nie pracować z łóżka?” — taka myśl zaświtała Majce w głowie po raz pierwszy, gdy 5 lat temu poznała Artura Szaflika. Artur od ponad 20 lat przykuty do łóżka, po skoku na główkę, z czterokończynowym porażeniem nie widział dla siebie żadnej zawodowej przyszłości.
Majka odważyła się podważyć jego status quo. Zaczęła drążyć i szukać rozwiązań, które sprawią, że Artur będzie mógł pracować. Tak, jak o tym zawsze marzył i jak tego chciał. Choć nie był osobą samotną i nieszczęśliwą, praca była mu potrzebna do tego, aby poczuć się naprawdę spełnionym, wartościowym i potrzebnym.
Nie radzimy sobie z mitami
Ludzi takich jak Artur są miliony. Tymczasem nasze głowy pełne są uprzedzeń i fałszywych przekonań, stereotypów i mitów, które niestety skutecznie wykluczają osoby z niepełnosprawnościami z rynku pracy lub też znacznie im ograniczają dostęp do zatrudnienia. Zmagamy się z przekonaniem, że osoba z niepełnosprawnością nie może pracować, bo przecież ma orzeczenie o niepełnosprawności, w którym wyraźnie jest napisane, że jest niezdolna do pracy. Poza tym jak ma wykonywać najprostsze biurowe prace, jeśli nawet nie potrafi się ubrać? Jak ma dojechać do biura, skoro od lat nie wychodziła z domu? Jak poradzi sobie w pracy z ludźmi, skoro jej kontakty z innymi są często mocno ograniczone?
Jeśli już nawet dla osoby z niepełnosprawnością pojawiają się jakieś oferty pracy, najczęściej dotyczą one zatrudnienia w charakterze ochroniarza, osoby sprzątającej, telemarketera. Niskopłatne, mało rozwojowe zawody, które nie dają ani gwarancji stałego zatrudnienia, ani awansu, ani wyższych zarobków. A co z tymi, którzy chcą pracować w IT, marketingu, branży kreatywnej, a nawet naukowej?
Sprawy nie ułatwia wcale fakt, że osoby, u których stwierdzona została znaczna lub umiarkowana niepełnosprawność, już w samym orzeczeniu lekarskim są z góry skazane na porażkę i określone jako osoby niezdolne do wykonywania jakiejkolwiek pracy i podjęcia zatrudnienia. Co to dla nich oznacza? To tak, jakby ktoś przypiął im łatkę z hasłem: bezwartościowy, niepotrzebny, niekompetentny. Jak się z tym żyje? Niemal jak z wyrokiem.
Prosta recepta na pozornie trudne sprawy
Tymczasem recepta na usunięcie tej niezdolności jest często bardzo prosta do zrealizowania. Czasem wystarczy zainwestować w odpowiedni sprzęt. Odpowiedniej wysokości i szerokości biurko, które ułatwi podjazd i pracę przy nim osobie na wózku. Klawiatura z wyjątkowo czułymi klawiszami, które pozwolą osobie z rdzeniowym zanikiem mięśni mieć pewność, że da radę sprawnie wykonać swoje zadania. A nawet specjalne okulary połączone z gryzakiem, który ułatwi sterowanie kursorem na ekranie monitora i pisanie, a właściwie wygryzanie, tekstów długich i krótkich komuś, kto jest zupełnie bezwładny i nie ma czucia w rękach i nogach. Tak, to się naprawdę da dziś zrobić, choć może dla niektórych takie rozwiązania są rodem z science fiction. Majki pracownicy są żywym dowodem na to, że te rozwiązania działają. I nie kosztują wcale majątku, jak mogłoby się wydawać innym pracodawcom.
Bardzo często jednak należy zaufać, że osoba, którą zatrudniam, choć nie dojedzie do biura, pod odpowiednim, mądrym i rzeczowym przewodnictwem, wykona pracę w formie zdalnej równie dobrze, jak zrobiłaby to na miejscu. I tu Majka znalazła doskonałe rozwiązanie. Misją swojej organizacji uczyniła to, aby zatrudniać takie osoby, które są najbardziej potrzebujące i które tej pracy naprawdę potrzebują. Sama więc postanowiła wyposażyć je w takie kompetencje, które są niezbędne copywriterom, specjalistom od social mediów i marketingu, grafikom, web deweloperom.
To, w czym umiała pokierować Artura, czyli tworzenie i publikowanie postów na Facebooku, robiła sama. Graficzkę Nicolę, która zmaga się z rdzeniowym zanikiem mięśni, a do tego jest mamą uroczego chłopczyka, oddała pod opiekę mentora Sylwestra, który uczył ją projektowania graficznego od podstaw i do dziś czuwa nad niektórymi jej projektami. Rola mentora jest więc w Leżę i Pracuję ogromna, ale jednocześnie współpraca między uczniami a nauczycielami układa się na tyle dobrze, że dziś zespół Majki może poszczycić się ogromnym portfolio, a doświadczenie w pracy dla klientów z różnorodnych branż ciągle procentuje. To niewątpliwie powód do dumy. Zarówno dla pracowników, jak i ich szefowej.
Mierzalne i niemierzalne korzyści
Zatrudnianie osób z niepełnosprawnością ze względów wizerunkowych czy też z powodu modnej w ostatnich latach społecznej odpowiedzialności biznesu lub tylko po to, aby otrzymać dofinansowanie na zatrudnienie osoby z orzeczeniem o niepełnosprawności, bywa częstą praktyką. A te powody nie są wystarczające. Liczy się przede wszystkim dobrze wykonana praca i jej wyniki. Pracodawca musi mieć realną, w tym przede wszystkim biznesową korzyść z zatrudnienia takiego pracownika. A taką gwarancję dostanie tylko wówczas, gdy otoczy go odpowiednią opieką, przygotuje do wejścia do firmy, zapewni szkolenia i opiekę kogoś, kto będzie pełnił taką rolę, jak mentorzy w Fundacji Leżę i Pracuję. Wówczas szanse na powodzenie są ogromne. A dla osoby z niepełnosprawnością taka szansa jest na wagę złota.
Warto również pamiętać o tym, że taki pracownik to skarb pod względem stałości zatrudnienia i lojalności. Osoba z niepełnosprawnością nie odejdzie do konkurencji po roku pracowania. A i w zespole może sporo się zmienić. Może poprawi się atmosfera? Może pracownicy będą bardziej empatyczni wobec siebie nawzajem? Może zyski z zatrudnienia osoby z niepełnosprawnością okażą się nie tylko mierzalne, ale również zupełnie nie do zmierzenia, a świat stopniowo zacznie stawać się coraz lepszym miejscem dla nas wszystkich.
Majka wytyczyła szlaki, możemy się po nich wspinać
Fundacja Leżę i Pracuję, poza tym, że robi świetny marketing, zarówno dla siebie, jak i dla innych firm i organizacji, chce obalać mity, które narosły wokół osób z niepełnosprawnościami. A my możemy ekipie Leżę i Pracuję w tym pomóc. Jak? Podczas swojego wystąpienia na TEDx Katowice Majka mówiła o tym, co każdy z nas na co dzień może zrobić, aby obalać stereotypy na temat osób z niepełnosprawnością. Zacznijmy od zmiany nomenklatury. Dbajmy o to, aby mówić “osoba z niepełnosprawnością”, a nie “osoba niepełnosprawna”. Ta niewielka różnica ma naprawdę ogromne znaczenie. To pierwsze sformułowanie sprawia, że niepełnosprawność staje się niejako dodatkiem do człowieka. Ale nie określa go, nie definiuje. Drugie z kolei narzuca cechę, która, jeśli się temu bliżej przyjrzymy, może powodować, że ktoś może poczuć się określony jako niezdolny, niesprawny, niepotrzebny.
Poza tym nauczmy się od Majki podważania status quo, dokładnie tak samo, jak zrobiła to założycielka Leżę i Pracuję już prawie 6 lat temu. Gdy Artur powiedział jej, że nie pracuje, bo nie ma dla niego pracy, odważyła się nie tylko poddać to przekonanie Artura w wątpliwość, ale również realnie wpłynęła na jego postrzeganie rzeczywistości. Dziś Artur i inne osoby, które zatrudnione są w Fundacji Leżę i Pracuję już na pewno nie powiedzą, że nie ma dla nich pracy.
I po trzecie, pewnie najważniejsze. Nauczmy się szukać silnych stron. Swoich własnych, bo sami często mamy tendencje do koncentrowania się na słabościach i naprawianiu tego, co nie do końca nam w nas samych pasuje. A gdy już się tego nauczymy, zacznijmy szukać silnych stron także u innych. Wówczas szybko przekonamy się, że człowiek, którego uznaliśmy za niezdolnego do pracy, ma taki talent, który z powodzeniem można wykorzystać nawet w najbardziej kreatywnej czy trudnej pracy.
Z rozmowy dowiesz się:
- 00:22 Obalmy sterotypy związane z pracą osób z niepełnosprawnościami raz na zawsze!
- 03:30 Jak przygotować się do zatrudnienia osoby z niepełnosprawnością?
- 06:07 Jak przygotować ogłoszenie o pracę otwarte dla osób z niepełnosprawnościami?
Majka Lipiak: Przedsiębiorczyni i innowatorka społeczna, Prezeska Zarządu w Leżę i Pracuję, pierwszej agencji marketingowej, która powstała po to, by dać pracę osobom z niepełnosprawnością ruchową. Cofounderka startupu Zdalniacy, łączącego pracodawców z kandydatami z niepełnosprawnością ruchową, którzy mogliby pracować zdalnie. Obala mity na temat niepełnosprawności, promuje unikalne talenty osób z niepełnosprawnościami oraz innowacyjność i pracę zdalną jako szansę na zmniejszanie barier na rynku pracy. Bizneswoman Roku w kategorii działalność społeczna, laureatka polskiej edycji rankingu Forbes 30 Under 30, reprezentantka Polski w trakcie wydarzenia Merit360, gromadzącego młodych ludzi zdeterminowanych do realizowania Zrównoważonych Celów Rozwoju ONZ. Członkini Rady Biznesu Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach oraz aktywna obywatelka programu British Council – Active Citizens for Social Enterprise.