Na stronie kancelarii premiera Japonii znajduje się opis nowego modelu społeczeństwa, do którego stworzenia dąży Tokio. Koncepcja nosi nazwę „społeczeństwo 5.0″ i zgodnie z oficjalnymi wytycznymi określa: „społeczeństwo zorientowane na człowieka, w którym postęp ekonomiczny zawierający rozwiązania kwestii społecznych równoważony jest przez system oferujący wysoką integrację przestrzeni cyfrowej i rzeczywistej”. Czy zatem jest to przepis na człowieka nowej ery po japońsku? Czy bardziej pierwszy krok w stronę nowej, lepszej dla potrzeb ludzi rzeczywistości w obecnym świecie, który wymaga nowych rozwiązań i przedefiniowania modelu społecznego?
Japończycy twierdzą, że społeczeństwo opatrzone numerem piątym jest kolejnym etapem ewolucji po modelu opartym na myśliwstwie (1.0), rolnictwie (2.0), przemyśle (3.0) oraz informacji (4.0). Do społeczeństwa 5.0 ma aspirować cała Japonia, a koncepcje wpisano do rządowego planu rozwoju technologicznego.
Źródło: The Government of Japan / www.japan.go.jpDzięki tej inżynierii społeczno-technologicznej ma zostać pokonany problem, który dostrzeżono w dotychczasowej wersji numer cztery. Współczesne nam społeczeństwo oparte na informacji ma bowiem trudność z efektywnym współdzieleniem posiadanych danych i pozyskanej wiedzy. Japońska koncepcja nazywa tę sytuację ograniczeniem, bez pokonania którego nie można liczyć na przeskoczenie na wyższy poziom rozwoju. Problem jest poważny, ponieważ japońskie społeczeństwo się kurczy, demografia pozostaje niekorzystna, ekonomia wciąż przechodzi transformację z tzw. dwóch straconych dekad w model forsowany od początku kadencji przez premiera Shinzo Abe, a do tego świat nie próżnuje i tworzy wciąż nowe wyzwania na skalę globalną (wystarczy wspomnieć o amerykańsko-chińskiej wojnie handlowej, czy problemach klimatycznych).
Japoński człowiek nowej ery nie ma być skrzyżowaniem obecnych ludzi z cybernetycznymi implantami. Kraj uchodzi za ojczyznę robotów, a ich obecność widać na każdym kroku, ale społeczeństwo 5.0 ma usprawnić życie dzięki skutecznemu wykorzystaniu danych na szeroką skalę. Obecny stan społecznej integracji japońska koncepcja nazywa stagnacją. Żeby móc iść dalej, trzeba ją przełamać przy pomocy włączenia w procesy międzyludzkie sztucznej inteligencji (AI). Nowy model bazuje na czymś więcej niż dotychczasowe korzystanie z baz danych w chmurach zbieranych przez rozmaite instytucje, rządy czy firmy prywatne. Big data mają być poddane obróbce przez AI i wprowadzone do codziennego obiegu pod różnymi formami.
W społeczeństwie 5.0 świat ludzi, maszyn i całego ich otoczenia jest połączony i umie się między sobą porozumiewać. Koncepcja zakłada coś więcej niż zapowiadane od lat środowisko Internetu Rzeczy, w którym inteligentny czajnik procesor w procesor z inteligentną lodówką wymienią się informacjami o swoim właścicieli, pod naszą nieobecność zrobią razem zakupy przez internet, zaparzą ulubioną kawę i zlecą równie inteligentnej pralce komplet zadań czyszcząc dom przyszłości. Sztuczna inteligencja z japońskiego planu zadziała na wyższym poziomie abstrakcji. Dzięki niej na ulicach będzie możliwy ruch pojazdów autonomicznych, miasta przestaną się korkować, ogromne porcje danych zostaną błyskawicznie przeanalizowane, inteligentne fabryki zaoferują nową jakość procesu produkcyjnego, a ludzie zostaną poważne odciążeni od dotychczasowych obowiązków.
W praktyce społeczeństwo 5.0 pomoże na przykład lepiej zaopiekować się seniorami. Japończycy starzeją się. Niezbyt korzystne perspektywy ekonomiczne sprawiają, że młodym parom nie opłaca się planować dzieci. Do tego zakorzeniona przez wieki niechęć do obcych nie pomaga rządzącym w otwieraniu granic dla pracowników z zagranicy. W sytuacji, gdy seniorami nie będzie się miał kto opiekować – obcokrajowcy nie dostaną potrzebnych do pracy wiz, a młode pokolenie nie będzie dość liczne – to właśnie nowa jakość przetwarzania danych podniesie standard opieki zdrowotnej dla osób starszych. Model 5.0 połączy możliwość zbierania danych o stanie zdrowia na bieżąco od pacjentów. Smart gadżety będą monitorować ich parametry, algorytmy przeanalizują informacje, a system efektywnie wygospodaruje zasoby, które będą do dyspozycji.
Brzmi to przekonująco, a sami Japończycy znaleźli się w pewien sposób nad przepaścią ze względu na wspominane problemy trapiące ich społeczeństwo i gospodarkę. Nowy model numer pięć może okazać się sprawny, jednak wciąż trzeba mieć świadomość, że planowanie z rozmachem oglądane z perspektywy czasu nie musi być tak przewidywalne, jak spodziewają się tego jego pomysłodawcy. Przyszłość ukazana w słynnym filmie „Łowca androidów” dzieje się w… 2019 roku. Jak na razie dookoła nas nie ma ani latających samochodów, ani replikantów pracujących w zastępstwie ludzi na odległych planetach. Jest za to smog, przeludnienie i rozwarstwienie społeczne. Zapowiedzi przyszłości lubią czasem chodzić własnymi ścieżkami i trzeba pilnować, żeby nie zbaczały z tej wybranej przez ich projektantów.